czwartek, 18 kwietnia 2019

Przegląd samochodu w Gruzji- nowe doświadczenie

Zmiany, zmiany, zmiany.
Idzie nowe szybkim krokiem do pięknej Gruzji.
My to "nowe" już znamy, dla Gruzinów jest to kolejne doświadczanie lepszego życia. Tylko czy oni o takim życiu marzyli?
Z pewnością powinno być bezpieczniej na drogach, bo w tym roku zaczął obowiązywać coroczny przegląd samochodów.
No i masakra! Podobno po wprowadzeniu tych zmian w Gruzji zezłomowano w tym roku już 30% starych aut.
Kto był w Gruzji, ten widział w jakim stanie niektóre samochody poruszały się po drogach. Kto nie był, ten już niekoniecznie zobaczy.
Przeglądy przechodzi mało samochodów. Koszt przeglądu to 61 GEL. Jeżeli samochód nie spełnia wymagań, właściciel dostaje miesiąc na poprawienie usterek. Po miesiącu bezpłatnie sprawdzane jest, czy wszystko zostało poprawione. Jeżeli nie, to dostajemy kolejny miesiąc, ale tym razem trzeba będzie zapłacić za przegląd znowu. Każdy kolejny raz również jest płatny i ten czas jest ograniczony tak, że nie da się w nieskończoność przedłużać sobie możliwości poruszania się autem po drogach.
No to pojechałam na przegląd. Samochód nasz sprawuje się bardzo dobrze, ale ostatniego przeglądu pewnie już nie pamięta, więc liczyłam się z tym, że różnie może się ta sprawa skończyć. 
Wcześniej byłam u mechanika, aby spojrzał, czy czasami nic się złego nigdzie nie dzieje, ale orzekł on, że samochód jest choroszi i można jeździć.
Znalazłam więc punkt, w którym robią przeglądy, a tam kolejka, chyba z 10 samochodów przede mną.
"No to sobie postoję"- pomyślałam.
Cóż, padał deszcz i tak nie było co robić, to ustawiłam się grzecznie w kolejkę i czekałam. Przede mną był bus, autokar, samochody osobowe, jakaś mała ciężarówka.
Stoję, czekam, za mną ustawiły się jeszcze dwa auta, kolejka jak za czasów PRL-u w Polsce.
Czekałam kilka godzin, w międzyczasie panowie pracownicy mieli przerwę na posiłek.
"To dobrze"- pomyślałam- "człowiek, jak jest głodny, to jest zły, a tak może panowie będą sympatyczni".
No i nadejszła wiekopomna chwila.
Przyszedł jeden z panów do mnie, poprosił o kluczyki i sam wjechał do środka. Nie żeby z powodu tego, że jestem kobietą. Każdy samochód wprowadzał na stację diagnostyczną pracownik. Właściciel mógł tylko z boku przyglądać się całej akcji.
Pan podniósł maskę, popatrzył, poszedł do tyłu, otworzył bagażnik, popatrzył i zapytał:
- Gdzie jest akumulator?
- Pod maską- odpowiedziałam zdumiona pytaniem, chociaż nie byłam pewna, czy dobrze odpowiadam.
Pan się uśmiechnął. 
"Aha, znalazł akumulator"- pomyślałam.
Najpierw sprawdzono hamulce. Okazało się, że są sprawne. 
Potem pan włożył jakieś urządzenie do rury wydechowej i sprawdzano czystość spalin. Też było dobrze.
Następnie sprawdzano coś na przednich kołach, wykręcano je w prawo i lewo. Nie wiem, o co chodziło, ale wszystko było w normie.
I potem nastąpiła rzecz, która mnie zdziwiła bardziej, niż pytanie pana o akumulator, a mianowicie pan sprawdził wycieraczki, spryskiwacze, pasy (nawet te z tyłu, chociaż one w Gruzji nie obowiązują), a potem sprawdzał wszystkie drzwi, czy są dobrze zamontowane. Widocznie są takie, które trzymają się na drutach, czy innych wynalazkach.
Kolejnym etapem było sprawdzenie świateł. Dokładne sprawdzenie. 
Wszystko grało, oprócz jednego małego szczegółu. Nie świeciła się żarówka stopu na górze tylnych drzwi.
- Masz miesiąc na naprawienie tego- powiedział pan i mogłam jechać. 
No to pojechałam do najbliższego sklepu, chłopaki mi w 5 minut wymienili żarówkę, a ponieważ było już po 17- tej, czyli stacja diagnostyczna już zakończyła pracę, to wróciłam do domu.
Następnego dnia rano pojechałam na stację diagnostyczną. Panowie zdziwieni, że tak szybko wróciłam, sprawdzili jeszcze raz wszystkie światła i wystawili dokument, że samochód jest sprawny technicznie.
Zdziwiło mnie natomiast, że nikt nie pytał, czy samochód posiada koło zapasowe i gaśnicę.
Wszystkie dane dotyczące przeglądu są umieszczane w systemie, do którego dostęp ma policja. Na drogach są zamontowane kamery, które rejestrują numery samochodów i sprawdzają w systemie, czy dane auto ma ważny przegląd. Jeżeli nie, to właściciel dostaje sms informujący o wysokości mandatu do zapłacenia i konieczności dokonania przeglądu.


Serdecznie zapraszamy do Gruzji, do pięknej Kachetii, do klimatycznego Sighnaghi, do naszego Peter's Guest House, do kontaktu z nami:

 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)



Zapraszamy do polubienia nas na FB. Like us  https://www.facebook.com/peterguesthouse
 
na naszą grupę na Facebooku  Gruzja i my

I na naszą stronę http://www.petersguesthouse.pl/
 
Cdn.
Nasza toyotka przed stacją diagnostyczną

Zaczynamy przegląd


4 komentarze:

  1. No czyli powoli zmierzają w dobrym kierunku. Ciekawe czy biorą w łapę jak kiedyś i pewnie jeszcze do dzisiaj u nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam o łapówkach przy przeglądach, nawet sami Gruzini mówią, że trudno jest przejść pozytywnie takie badanie, bo niczego nie odpuszczają.

      Usuń
  2. I skończą się takie widoczki na drogach? https://www.eryniawtrasie.eu/9535
    Z jednej strony - to dobrze, z drugiej Gruzja starci opinię kraju hm… "egzotycznego" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń