Ja z Tiną |
Piotr na peronie dworca Makhinjauri |
Pociąg podstawiono przed 15- tą. Znaleźliśmy nasz wagon i po kontroli biletów weszliśmy do środka. Mieliśmy dwuosobowy przedział sypialny.
W zdumienie wprawiło nas wyposażenie dla podróżnych. Na stoliku stały dwie butelki wody gazowanej i dwie niegazowanej oraz dwa pudełka słodkich galaretek.
Woda i galaretki dla nas na podróż |
Na siedzeniach leżały po dwa pakieciki. Jeden zawierał pościel i ściereczkę, a w drugim była szczoteczka do zębów, pasta, mydło, grzebień, jednorazowe kapcie, waciki.
Pakiety z pościelą i przyborami do higieny |
Bardzo podobała się nam taka dbałość o pasażera. Przedział był czysty, toaleta również.
Piotr sprawdza czy będzie wygodnie |
O godzinie 22- giej byliśmy w Tbilisi. Tutaj mieliśmy kilkunastominutowy postój.
Zastanawialiśmy się jak będzie wyglądać kontrola na granicy, gdy około godziny 23 weszli gruzińscy celnicy i skontrolowali paszporty. Trwało to do północy. Po kilkunastu minutach przyszli celnicy armeńscy i procedura się powtórzyła. Między kontrolami służb granicznych Gruzji i Armeni rozmawialiśmy na korytarzu z innymi podróżnymi. Byli wśród nich głównie obywatele Armenii. Dopiero po wszyskich formalnościach związanych z przekroczeniem granicy mogliśmy spokojnie zasnąć. Planowany przyjazd do Erywania był na godzinę 7.
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz