środa, 4 lutego 2015

Armenia, Erywań, Garni, Geghard 07.09.2014 r

O godzinie 7:00 byliśmy w Erywaniu. Wysiedliśmy z pociągu i skierowaliśmy się do wyjścia z dworca.


Piotr na peronie dworca w Erewaniu

 Przed dworcem jest spory bazar, przez który trzeba się przecisnąć aby dostać się na przystanek autobusowy. Po drodze jeden z taksówkarzy zaproponował nam podwiezienie do centrum za 11 dolarów. Podziękowaliśmy i poszliśmy na piechotę. Dotarliśmy na Plac Republiki po 30 minutach spaceru.


Plac Republiki w Erywaniu

 
Plac Republiki


Po drodze szukaliśmy hotelu lub prywatnych kwater. Niestety mijane hotele były dla nas za drogie, a informacji o pokojach do wynajęcia nie widzieliśmy nigdzie po drodze. Odpoczęliśmy na Placu Republiki i ruszyliśmy dalej. Po drodze zapytaliśmy napotkanego taksówkarza o nocleg i ten zawiózł nas do swojej znajomej Gayane. Wynajęliśmy u niej pokój, a właściwie mieszkanie za 15000 AMD ( dram armeński: 1 zł= ok. 130 AMD). W mijanym po drodze hostelu Enway dwuosobowy pokój kosztuje 22000 AMD, a w hostelu Theatre łóżko w wieloosobowym pokoju 4500 AMD. Gayane poczęstowała nas kawą i usmażyła nam jajecznicę.
 Z kierowcą umówiliśmy się na 14-tą na wycieczkę do Garni i Gegard za 12000 AMD. Gayane także pojechała z nami. 
Garni to wieś położona w prowincji Kotjak w dolinie rzeki Azat. Główną atrakcją jest tam świątynia zbudowana z ciemnego bazaltu.



 Budowlę tą król Armenii Trdat I poświęcił pogańskiemu bogu słońca Mitrze. 







Trzeba przyznać, że świątynia robi wrażenie, a dookoła rozciąga się widok na piękne, rozgrzane słońcem góry.













Potem pojechaliśmy do Geghard.


Od lewej- Gayane, kierowca Dżamal i ja

 Znajduje się tam zespół klasztorny z IV wieku. 





Po drodze do klasztoru mijamy haczkary- kamienne krzyże





Nazwa kompleksu oznacza "monastyr włóczni" ponieważ przechowywano tu włócznię, którą był przebity bok Chrystusa. 




Wewnątrz klasztoru panuje spokój, a w powietrzu wyczuwa się zapach palących się świec.










Część budowli jest wykuta w skale.







 Widok całego kompleksu z daleka jest niezapomniany.




Po powrocie do domu zjedliśmy zupę przygotowaną przez Gayane i wieczór spędziliśmy na rozmowie. Jutro czeka nas kolejna wycieczka, na którą umówiliśmy się z naszym kierowcą.

Cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz