poniedziałek, 30 grudnia 2013

Gruzja, Tbilisi dzień siódmy 1 lipiec 2013 r

Nasz ostatni dzień w Gruzji był słoneczny i upalny. Pogoda w Gruzji nas rozpieszczała. Powoli pakowaliśmy bagaże i już tęskniliśmy za piękną i przyjazną Gruzją, za pierożkami khinkali i za pysznym chaczapuri z serem. Zostawialiśmy tu wielu przyjaciół, do których z pewnością wrócimy.
Po śniadaniu poszliśmy na spacer. Chcieliśmy jeszcze raz poczuć atmosferę tego miejsca, zapachy i widoki.
Samolot mieliśmy o 5-tej rano więc jeszcze cały dzień spędziliśmy w Tbilisi.
Widok na Tbilisi z Mtacmindą w tle


Rozmawialiśmy z mieszkańcami 


W Tbilisi nad rzeką

Lika zrobiła nam niespodziankę. Podarowała nam butelkę gruzińskiego wina i widoczek ze starym Tbilisi.
Prezent od Liki- gruzińskie wino




Prezent od Liki

Zaproponowała też, że na lotnisko odwiezie nas jej brat. Bardzo się polubiliśmy przez te kilka dni z Liką i jej rodziną. Czuliśmy się tam jak w domu. Popołudnie minęło na rozmowach, wspólnej kawie na tarasie i na pakowaniu bagażu, bo musieliśmy spakować prezenty od Liki.

Z Liką na tarasie jej domu

Wieczorem zadzwonił telefon. To Gaga chciał się jeszcze raz z nami zobaczyć. Spotkaliśmy się z nim aby się pożegnać przed wyjazdem. I znowu spotkała nas miła niespodzianka. Gaga podarował nam piękny gruziński kindżał.
Gruziński kindżał- prezent od Nany i Gagi


 Nasi gruzińscy przyjaciele obdarowali nas nie tylko przyjaźnią ale i prezentami.
Po powrocie do domu musieliśmy znowu przepakować bagaże. Bardzo chcieliśmy nasze prezenty dowieźć w całości do Polski.
Około 2-ej w nocy pożegnaliśmy się z Liką i jej rodziną i pojechaliśmy z jej bratem na lotnisko. Z wielkim żalem opuszczaliśmy Gruzję. Postanowiliśmy tu jeszcze wrócić w przyszłym roku.
W samolocie miły pan z obsługi pytał nas o wrażenia z pobytu w Gruzji. Musieliśmy mówić o tym kraju z dużym uczuciem, bo w trakcie trwania lotu mieliśmy wrażenie, że obsługa samolotu traktuje nas z wielką przyjaźnią. Pan z obsługi często do nas podchodził i proponował napoje oraz informował o aktualnym etapie lotu. Było to bardzo miłe i powodowało, że czuliśmy się wyjątkowi.
Gruzja wywarła na nas bardzo duże wrażenie. Jest to piękny kraj, gdzie żyją dobrzy i przyjaźni ludzie. Pogoda również sprzyja zwiedzaniu Gruzji. Turysta znajdzie tam wszystko, co lubi- piękne góry, bajkowe morze, pyszne jedzenie, aromatyczne przyprawy, zabytki i nowoczesność, ale przede wszystkim cudownych, miłych Gruzinów, którzy bardzo chętnie nawiązują kontakt i pokazują swój kraj i tradycje.

Serdecznie zapraszamy do pięknej Kachetii, do naszego Peter's Guest House w Sighnaghi, do kontaktu z nami:

 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)

Zapraszamy do polubienia nas na: https://www.facebook.com/peterguesthouse

Rezerwować pokoje można też tutaj 

niedziela, 24 listopada 2013

Gruzja, Tbilisi dzień szósty 30.06.2013 r

Gruzja obudziła się skąpana w gorącym, letnim słońcu. Upał zaczynał się od wczesnych godzin rannych. Lika wczoraj mówiła nam, że ma być gorąco ale nie myśleliśmy, że aż tak!!!
Ja postanowiłam przeczekać upalny dzień w domu i powoli przygotować nasz bagaż do powrotu do Polski. Piotr bohatersko poszedł po zakupy, a ponieważ odkryliśmy piekarnię, w której robią bardzo smaczne chaczapuri lecz jest ona po drugiej stronie rzeki. Piotr postanowił tam iść.

Piekarnia w Tbilisi


Piec do wypieku gruzińskiego chleba


Po drodze odwiedził szewca, z którym chwilę porozmawiał. Przyjrzał się jego pracy i obejrzał warsztat.
Potem wrócił do domu, bo upał był trudny do zniesienia. Dopiero bardzo późnym popołudniem poszliśmy na romantyczny spacer starymi uliczkami Tbilisi.

Jedna z uliczek starego Tbilisi

Miasto odbudowuje wiele zniszczonych domów jednakże dużo jest jeszcze do zrobienia. Mimo to Gruzini są bardzo pogodnymi i przyjaznymi ludźmi. Bardzo chętnie pomagają turystom. Lubią opowiadać o sobie, swoim życiu i o kraju, który bardzo kochają. O Polakach mówią zawsze ciepło. Nazywają nas swoimi braćmi.
Wieczorem powietrze trochę się schłodziło, mimo to nagrzane mury nie pozwalały zapomnieć o upale. Pogoda w Gruzji gwarantowana latem. Termometry w południe pokazywały 42 stopnie. Nic więc dziwnego, że dopiero wieczorem zapełniły się ulice i restauracje. My dla ochłody poszliśmy na pyszne lody.
Nie chcieliśmy jeszcze myśleć, że jutro spędzimy tu ostatni dzień naszej włóczęgi po tym pięknym kraju.

Zdjęcia Tbilisi dzień szósty

środa, 16 października 2013

Gruzja, Tbilisi dzień piąty 29.06.2013 r

Spotkanie z przyjaciółmi w Tbilisi

Obudził nas piękny i słoneczny dzień.

Fontanna daje miły chłodek

Po śniadaniu poszliśmy do muzeum obejrzeć Złoto Kolchidy i Okupację Gruzji. Złoto robiło wrażenie. Szkoda, że nie mogliśmy robić zdjęć. Misternie wykonana biżuteria, zdobienia ubrań, przedmioty użytkowe a wszystko ze złota i szlachetnych kamieni. Nasyciliśmy oczy tymi pięknościami i poszliśmy oglądać coś zupełnie innego i z pewnością bardzo bolesnego dla mieszkańców tego kraju. Obejrzeliśmy wystawę prezentującą okupację Gruzji. Za pomocą eksponatów takich jak broń, wagon do przewozu więźniów, ubrania, zdjęcia, rzeczy osobiste żołnierzy walczących o wolność przedstawiono historię okupacji tego pięknego kraju. Można było obejrzeć krótkie filmy przedstawiające zachowania okupanta, przeczytać listy pisane przez więźniów. Wystawa robi wrażenie i myślę, że zbliża nasze narody do siebie. Po wyjściu z muzeum mieliśmy uczucie, że bardziej rozumiemy naród gruziński w dążeniu do niezależności i trzymamy za nich kciuki.
Wróciliśmy do pokoju, bo temperatura powietrza zaczęła szybko rosnąć. A ponieważ na popołudnie byliśmy umówieni na spotkanie z przyjaciółmi więc chcieliśmy odpocząć i przygotować się do spotkania.
Około 16-tej zadzwoniła Nana.

Nasza gruzińska przyjaciółka Nana

 Po 30 minutach siedzieliśmy w ich samochodzie i jechaliśmy do Mcchety. Gaga znalazł tam restaurację na rzece i zaczęliśmy ucztę.

Złożyliśmy zamówienie i czekamy na gruzińskie specjały

 Gaga jest lekarzem dermatologiem. Rozbudowuje swoją prywatną klinikę i jest bardzo zapracowany. Jednak znalazł czas aby się z nami spotkać.

Nana i Gaga

 I tak w miłym towarzystwie i przy pysznym, gruzińskim jedzeniu upłynął nam wieczór.
 Przed północą wróciliśmy do pokoju.

Cdn.

Serdecznie zapraszamy do pięknej Kachetii, do naszego Peter's Guest House w Sighnaghi, do kontaktu z nami:

 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)

Zapraszamy do polubienia nas na: https://www.facebook.com/peterguesthouse

Rezerwować pokoje można też tutaj 

niedziela, 6 października 2013

Gruzja, Tbilisi dzień czwarty 28.06.2013 r

Gdzie kupić pamiątki z Gruzji w Tbilisi?

Rano poszliśmy na bazar przy suchym moście. Zapytałam Likę dlaczego tak nazywają most. Powiedziała, że pod tym mostem nie ma wody i dlatego mieszkańcy nazwali go "suchy". Do bazaru doszliśmy brzegiem rzeki Kury lub jak mówią Gruzini- Mtkvari.

W drodze na bazar przy suchym moście

Targowisko ulokowane jest częściowo w parku, a część wzdłuż ulic na chodnikach. No i czego tam nie ma? Nam przypominało ono nasze bazary z czasów, kiedy przyjeżdżali do nas sąsiedzi zza wschodniej granicy. Można tam kupić pamiątki, przedmioty do domu, flagi, medale i odznaki z czasów ZSRR, stare widokówki, płyty winylowe, książki, obrazy, rzeźby, gruzińskie kindżały, biżuterię, zegarki, porcelanę i wiele innych przedmiotów starych i nowych.

Na bazarze wśród pamiątek

 Spędziliśmy tam trochę czasu. Sprzedający bardzo chętnie z nami rozmawiali, pytali o życie w Polsce, chwalili się posiadaniem znajomych z naszego kraju lub wspominali czasy, kiedy stacjonowali w Polsce lub dawnym NRD jako żołnierze Związku Radzieckiego.
Po kilku godzinach spędzonych na bazarze wróciliśmy do pokoju. Po drodze zatrzymaliśmy się przy restauracji o przekornej nazwie KGB.

Przy restauracji KGB

Co jest na ul. Rustaveli w Tbilisi?

Ponieważ upał się nasilał, postanowiłam zostać w domu, a Piotrek poszedł przejść się ulicą Rustaveli. Jest to główna ulica w Tbilisi i najbardziej kosmopolityczna. Skupia się tu życie polityczne, kulturalne i towarzyskie miasta. Liczne muzea, sklepy z pamiątkami i artyści tworzący swoje dzieła bezpośrednio na ulicy przyciągają turystów z całego świata.

Obrazy ulicznych artystów


Można tu podglądać pracę artystów


Ulica Rustaveli


Opera im. Paliaszwili przy ul. Rustaveli





Zdjęcia z ulicy Rustaveli

Piotrka najbardziej zainteresowały niewielkie rzeźby przedstawiające postacie ludzkie znajdujące się wzdłuż ulicy Rustaveli. Sfotografował je wszystkie.

Jedna z rzeźb na ulicy Rustaveli

Zdjęcia rzeźb z ulicy Rustaveli

Przed wycieczką do Mama Daviti postanowiliśmy odwiedzić fryzjera. Znaleźliśmy w pobliżu naszego domu mały zakład fryzjerski i skorzystaliśmy z jego usług. Pracujące tam panie były bardzo zdziwione naszą wizytą. Nas z kolei zdziwiło to, że fryzjerki nie korzystały z maszynek. Używały wyłącznie nożyczek i trzeba przyznać, że robiły to bardzo profesjonalnie. Za strzyżenie zapłaciliśmy po 10 lari.


Ja u fryzjera w Tbilisi

Gdzie jest panteon w Tbilisi?

Po południu pojechaliśmy do świątyni Mama Daviti na zboczu góry Mtacminda. Można tam dotrzeć tramwajem, my jednak pojechaliśmy na górę autobusem. Wysiedliśmy przy parku rozrywki, a młody Gruzin zapytany o drogę, zaprowadził nas do schodków prowadzących do świątyni i wytłumaczył jak tam dojść. Schodzenie w dół trwało kilkanaście minut. Minęliśmy przystanek tramwaju i po chwili dotarliśmy do celu.

Kościół Mama Daviti 

 I znowu mieliśmy przed sobą widok na miasto z góry Mtacminda.

Piotr na tle Tbilisi przy Mama Daviti


Tbilisi 

 Kościół usytuowany na zboczu góry jest otoczony grobami znanych Gruzinów. Spoczywają tam poeci, pisarze, politycy.
Panteon przy Mama Daviti


Jest tu też grób matki Stalina.

Piotr przy grobie matki Stalina

 Jest tam też źródełko z cudowną wodą, która według legendy leczy chore oczy. Skropiliśmy więc oczy tą wodą w nadziei, że nasz wzrok wróci do stanu z lat młodości ale na turystów z innych krajów to chyba nie działa. Ostrość widzenia pozostała bez zmian.

Piotr korzysta z mocy cudownej wody


Zdjęcia Mama Daviti

Późnym wieczorem wróciliśmy do domu i resztę wieczoru spędziliśmy z Liką na tarasie jej domu rozmawiając o życiu w Gruzji i o miejscach, które dzisiaj odwiedziliśmy. Na jutro jesteśmy umówieni z naszymi przyjaciółmi Naną i Gagą.

 Zdjęcia Tbilisi dzień czwarty

Cdn.

Serdecznie zapraszamy do pięknej Kachetii, do naszego Peter's Guest House w Sighnaghi, do kontaktu z nami:

 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)

Zapraszamy do polubienia nas na: https://www.facebook.com/peterguesthouse

Rezerwować pokoje można też tutaj 


niedziela, 29 września 2013

Gruzja, Tbilisi dzień trzeci 27.06.2013 r

Co ciekawego można zobaczyć w Muzeum Etnograficznym w Tbilisi?

Rano pojechaliśmy do muzeum etnograficznego na wolnym powietrzu. Łatwo jest tam dojechać, bo z ulicy Rustaveli wsiedliśmy do autobusu nr 61 i za 0,5 lari od osoby dotarliśmy w pobliże muzeum. W autobusie pytaliśmy ludzi o to, gdzie powinniśmy wysiąść. Gruzini bardzo chętnie pomagają turystom więc problemu z trafieniem do muzeum nie mieliśmy. Od przystanku, na którym wysiedliśmy, musieliśmy jeszcze przejść asfaltową drogą jakieś 2 km pod górę. Można pojechać tam taksówką ale teren był bardzo malowniczy i zdecydowaliśmy się pójść na piechotę. Zajęło nam to około 20 minut. Po drodze Piotr znalazł żółwia, którego przeniósł na trawę.

Piotr ratuje żółwia przed kolizją drogową

 W końcu dotarliśmy do muzeum, które położone jest na powierzchni 52 ha i podzielone na 14 stref etnograficznych. Każda strefa dotyczy określonego regionu Gruzji. Po wejściu na teren muzeum ujrzeliśmy wiele starych, gruzińskich domków.

Przed jednym z domków w muzeum etnograficznym

 Weszliśmy do pierwszego z nich. Domek był drewniany, wewnątrz na środku znajdowało się palenisko, pod jedną ze ścian stało wielkie łóżko, a w innych miejscach były przedmioty użytkowe dawnych mieszkańców. W każdym domku jest osoba, która opowiada o życiu, zwyczajach i ludziach, którzy kiedyś mieszkali w tych domach.

Piotr z panią, która cierpliwie tłumaczyła nam zasadę działania gruzińskiego "pampersa"

Nas zainteresował dziwny, drewniany przedmiot w kształcie fajki, który leżał na dziecięcej kołysce.

"Pampers" dla chłopca

Sympatyczna pani powiedziała nam, że to jest gruziński "pampers" dla chłopca. Widząc nasze zdumione miny wytłumaczyła nam jego działanie. Otóż na środku łóżeczka dziecięcego jest otwór, w który wkładało się dłuższą część "pampersa". Natomiast w otwór krótszej części wkładało się siusiaka, a dziecko unieruchamiało się w łóżeczku pasem tkaniny. Pod łóżeczkiem stawiało się naczynie i tym sposobem dziecko miało sucho. "Pampers" dla dziewczynki miał większy otwór w krótszej części, a zasada działania była taka sama.
Zwiedziliśmy wszystkie domki. Każdy z nich utrzymano w takim stanie, jakby przed chwilą jeszcze ktoś tam mieszkał. Mieliśmy wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie, że paleniska w domkach są jeszcze ciepłe, a mieszkańcy za chwilę wrócą do domu i usiądą razem do posiłku.

Piotr próbuje sera, który wędził się nad paleniskiem


Zdjęcia z Muzeum Etnograficznego w Tbilisi

Po zwiedzeniu muzeum poszliśmy dalej tą samą asfaltową drogą do jeziora żółwiego. Samo jezioro jest nieduże ale widok z jego okolic na Tbilisi jest niezapomniany.

Widok na Tbilisi z okolic Jeziora Żółwiego

 W kawiarence nad jeziorem wypiliśmy zimny napój i odpoczęliśmy przed drogą powrotną.

Jezioro Żółwie

Jak dojechać do parku rozrywki Mtacminda w Tbilisi?

Popołudnie spędziliśmy w pokoju z powodu dużego upału. Wieczorem postanowiliśmy pojechać na górę Mtacminda, na której stoi wieża telewizyjna. Można tam dojechać osobliwym tramwajem, który jeździ na górę i z powrotem, a jego wagonik wyprofilowany tak do kąta góry, żeby podłoga i siedzenia w tramwaju zachowały poziom.  My pojechaliśmy autobusem nr 124 z ulicy Rustaveli. Autobus jedzie cały czas pod górę, a podróż trwa około 30 minut. Wysiedliśmy na ostatnim przystanku przy parku rozrywki. Są tam pięknie utrzymane alejki z rzeźbami, fontannami, bajecznie kolorowymi domkami i karuzelami.

Ja przy wejściu do parku rozrywki na górze Mtacminda


Piotr na jednej z alejek w parku rozrywki


Piotr w parku rozrywki

Jest też ogromne diabelskie koło, pięknie oświetlona wieża telewizyjna i taras widokowy na Tbilisi.

Wieża telewizyjna na górze Mtacminda
Piotr nie odmówił sobie przejażdżki na diabelskim kole.

Diabelskie koło na górze Mtacminda

 Ja stchórzyłam, bo nie dość, że byliśmy na górze o wysokości 800 m n. p. m., to jeszcze wysokość koła mnie przerażała. Poczekałam na niego delektując się widokiem Tbilisi. Potem razem podziwialiśmy miasto ze Świętej Góry.

Tbilisi z góry Mtacminda

 Późnym wieczorem wróciliśmy do pokoju. Czekała na nas Lika, której opowiedzieliśmy o naszych wrażeniach.

Ja z Liką

Na jutrzejszy dzień zaplanowaliśmy odwiedzenie bazaru przy Suchym Moście i świątyni Mama Daviti na górze Mtacminda.

Zdjęcia z parku rozrywki na górze Mtacminda

Cdn.

Serdecznie zapraszamy do pięknej Kachetii, do naszego Peter's Guest House w Sighnaghi, do kontaktu z nami:

 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)

Zapraszamy do polubienia nas na: https://www.facebook.com/peterguesthouse

Rezerwować pokoje można też tutaj 

niedziela, 22 września 2013

Gruzja, Tbilisi dzień drugi, 26.06.2013 r

Jak spędziliśmy dzień w Tbilisi?

Wstaliśmy wcześnie rano, bo piękne słońce zapowiadało upalny dzień. Chcieliśmy dzisiaj zobaczyć największą sakralną budowlę w Gruzji- Sobór Trójcy Świętej w Tbilisi. Był to bardzo dobry pomysł, ponieważ wcześnie rano nie ma jeszcze tłumu turystów i można spokojnie zwiedzić świątynię. Jest ona położona na wzgórzu św. Eliasza.

Sobór Trójcy Świętej w Tbilisi

 Świątynia jest widoczna z wielu miejsc w mieście więc trafić do niej jest łatwo.

Sobór Trójcy Świętej- największa budowla sakralna w Gruzji

 Gdy już byliśmy na dziedzińcu poczuliśmy jej wielkość. Trzeba przyznać, że robi wrażenie. Z dziedzińca świątyni rozciąga się widok na Tbilisi.

 Widok na Tbilisi z dziedzińca Soboru Trójcy Świętej

 Budowę soboru rozpoczęto w 1995 roku, a w 2002 roku odprawiono tam pierwsze nabożeństwo. Mieści się tam siedziba Katolikosa- Patriarchy Gruzji.

Zdjęcia Sobór Trójcy Świętej w Tbilisi

Wracając do pokoju kupiliśmy chaczapuri i owoce. Postanowiliśmy przeczekać upalne południe i kiedy słońce nie grzało już tak mocno poszliśmy do muzeum przy ul. Rustaveli, w którym oglądaliśmy najważniejsze dla narodu gruzińskiego zabytki. Były to przedmioty sakralne takie jak ikony i krzyże. Wśród zbiorów znajduje się też biżuteria. Skarbiec muzeum zwiedza się z przewodnikiem, który opowiada o historii poszczególnych przedmiotów i o tym,jakie mają znaczenie dla kultury gruzińskiej.
Po zwiedzeniu muzeum poszliśmy obejrzeć łaźnie siarkowe w Tbilisi. Są to bardzo stare i słynne łaźnie. Na przestrzeni wieków korzystało z nich wielu znanych osób, m.in. Marco Polo, Aleksander Dumas, Piotr Czajkowski, Aleksander Puszkin.

Ja na tle kopuł łaźni siarkowych

 Można tam zażyć kąpieli w ciepłych, naturalnych wodach siarkowych w sali ogólnej lub wynająć pomieszczenie dwuosobowe z basenem wypełnionym taką wodą. Oferowane są też tam masaże. Ceny kształtują się od kilku do 90 lari za godzinę.

Kopuły łaźni siarkowych w Tbilisi


Zdjęcia z łaźni siarkowych w Tbilisi

Spacerując przy łaźniach wzdłuż rzeki dotarliśmy do niewielkiego wodospadu wśród skał. Jest to miejsce, do którego chętnie zmierzają zakochani.

Piotr idzie do wodospadu

Potem powłóczyliśmy się uliczkami dzielnicy, w której mieszkamy. Jest to najstarsza część miasta. Uliczki są bardzo wąskie, a przy nich znajdują się pięknie odrestaurowane budynki jak również takie, które wymagają remontu.

Piotr pod krzywą wieżą


Jedna z uliczek starego Tbilisi

Jest tam też dużo restauracji, kawiarni i pubów, w których można spędzić przyjemnie czas.

Restauracje na jednej z ulic starego Tbilisi

Późnym wieczorem wróciliśmy do pokoju. Spędziliśmy wieczór z Liką na tarasie jej domu. Na jutro mieliśmy w planie zwiedzenie Muzeum Etnograficznego.

Zdjęcia Stare Tbilisi

Cdn.

Serdecznie zapraszamy do pięknej Kachetii, do naszego Peter's Guest House w Sighnaghi, do kontaktu z nami:

 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)

Zapraszamy do polubienia nas na: https://www.facebook.com/peterguesthouse

Rezerwować pokoje można też tutaj