piątek, 29 kwietnia 2016

Nasza Gruzja, Peter's Guest House, Gaumardżos! Na zdrowie! Tylko czyje?



Dzisiaj będzie bez zdjęć pięknej Gruzji. Dlaczego? 
Bo temat mało zdjęciowy, ale chcę o tym napisać. Są to moje obserwacje najbliższego otoczenia, subiektywne wrażenia i opinie. 
Wszyscy zachwycają się tym krajem, zakochują się w nim, wracają tu, przekonują znajomych do wyjazdu do Gruzji. I dobrze, bo kraj jest bardzo turystyczny, piękny i gościnny.
I właśnie ta gościnność wiąże się z dzisiejszym tematem. Bo jak być gościnnym bez trunków? To nie jest możliwe!
Zaczynajmy!
Przylatujesz do Gruzji, wychodzisz z samolotu i idziesz do kontroli paszportowej. Uśmiechasz się, bo patrzą czy Ty to Ty, oddają Twój paszport i… butelkę wina. To prezent dla turysty, który przyleciał do Gruzji. Niech się napije dobrego, gruzińskiego wina, a jak mu posmakuje, to będzie chciał więcej i wtedy kupi w sklepie albo u miejscowych. A prezent jest nie byle jaki, bo to Saperavi, jedno z lepszych win produkowanych w Gruzji.
Tak oto radośnie, z butelką wina w dłoni, biegniesz po bagaż, potem szybko na zewnątrz, bo trzeba spróbować tego rarytasu.  Próbujesz, bo przecież nie chcesz dźwigać dodatkowego bagażu i stwierdzasz, że dobre to gruzińskie wino.
I tak od tej chwili na każdym zakręcie, w każdym wiejskim sklepiku i na wszystkich gruzińskich bazarkach kupujesz WINO. Czasami kupisz czaczę, bo gospodarze, u których nocujesz częstują Cię wszelkimi trunkami sowicie.  I nikt Cię nie pyta czy masz ochotę na kielicha. Zdziwienie wywołuje Twoja odmowa. „Nie piję alkoholu” nikogo tu nie przekonuje. Jedyny argument, który dociera do gościnnych mieszkańców tego uroczego kraju, to choroba. Ale i tak próbują przekonać, że gruzińskie wino i czacza to wyśmienite lekarstwo niemal na wszelkie dolegliwości. A jak już się zdecydujesz mimo wszystko wypić jedną lampkę wina dla towarzystwa, bo głupio odmówić kiedy gospodarz tak pięknie przekonuje, to za chwilę słyszysz, że w Gruzji pije się trzy lampki, bo Bóg lubi Trójcę. Po trzech lampkach już Ci wszystko jedno ile wypijesz.
Gruzja prócz pięknych krajobrazów, ciepłych plaż i dumnego Kaukazu oferuje też wino i czaczę turystom  więc nie może tego towaru nigdzie zabraknąć. W Gruzji pije się przy każdej okazji i brak okazji też jest okazją, aby się napić. Pije się z okazji urodzin i na pogrzebach, pije się ze szczęścia i w smutku.
Przychodzisz do domu, w którym wynajmujesz pokój na nocleg i dostajesz kieliszek wina i czaczy na przywitanie. Gospodarz często pije z Tobą, żebyś wiedział, jak bardzo mu na Tobie zależy, jak bardzo jesteś dla niego ważny.
Następnego dnia jedziesz do innej miejscowości, gdzie znów jesteś witany kieliszkiem i gospodarz stara się dotrzymać Ci towarzystwa. Do poprzedniego domu przyjeżdża następny turysta, itd. Resztę już znasz.
Jesteś na urlopie, zrelaksowany, wyluzowany, dobrze się bawisz i masz do tego prawo. To Twój urlop, spędzasz go tak, jak chcesz. Gruzja daje duże możliwości turystyczne, dużą swobodę, zarówno dla turystów, jak i dla swoich obywateli.
Nikt tu nie wypowiada głośno słowa „alkoholizm”. Nie usłyszysz, że picie alkoholu grozi wpadnięciem w nałóg. Nie widać walki z problemem alkoholowym. Procenty tak bardzo wrosły w tradycję Gruzji, że stały się codziennością, normalnością. Żony i matki płaczą w swoich czterech ścianach. Ponarzekają do siebie nawzajem i szykując urodzinowe przyjęcie,  świąteczny stół czy przywitanie dla turysty stawiają butelki i kieliszki obok półmisków z jedzeniem.
Po kieliszku czaczy lub kilku kieliszkach wina siada się tu za kierownicę mimo, iż gruzińskie prawo nie pozwala na żadną ilość alkoholu we krwi dla kierowcy. No, ale jak to zbadać, jeżeli policja nie ma alkomatów, a z pewnością jest ich niewiele.
Mam wrażenie, że picie alkoholu jest tak głęboko zakorzenione w gruzińskiej tradycji, że stało się niemal rytuałem. Na abstynenta patrzy się tu jak na przybysza z obcej planety. Picie jest jak oddychanie, bez picia nie ma życia.
Piją przeważnie mężczyźni. Pijących kobiet jest niewiele. Piją młodzi i starzy, bogaci i biedni. Nie zawsze piją dużo, ale często. To tradycja, to Gruzja, a gruzińskie wino i czacza są najlepsze na świecie. Bez dodatku chemii, sama natura, a i głowa na drugi dzień nie boli. 
Czy już jest to problem? Czy istnieje w Gruzji instytucja zajmująca się takimi problemami? Nie wiem, opisałam moje subiektywne wrażenia, które powstały po rozmowach z tutejszymi mieszkańcami.
Wiele kobiet czaczę nazywa łzami gruzińskich kobiet. Takie określenia nie powstają bez przyczyny.
 
Gaumardżos! Na zdrowie!


 Serdecznie zapraszamy do Gruzji, do pięknej Kachetii, do klimatycznego Sighnaghi, do naszego Peter's Guest House, do kontaktu z nami:

 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)



Zapraszamy do polubienia nas na. Like us on Facebook  https://www.facebook.com/peterguesthouse
 

Booking rooms. Rezerwować pokoje można też tutaj 


Cdn.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz