poniedziałek, 15 czerwca 2020

Zatrzymać czas... domowe kosmetyki.


Wielu naszych gości prosiło o posty opisujące naszą codzienność, a w szczególności o przepisy na różne specyfiki. Jest czas, więc spełnię prośby i zdradzę trochę tajemnic kosmetycznych i kuchennych.
Tak, tak, czasu dużo, goście nie biegną zza zakrętu, można pozwolić sobie na eksperymenty.
Jesteśmy 50+ i ten plus jest już zacny, coraz bliżej do sześćdziesiątki. Pojawiają się srebrne błyski we włosach, skóra robi się delikatna, cienka, wyskakują jakieś kangurki i pelikanki, jednym słowem SKS ( Starość, K...wa, Starość).
Już od dłuższego czasu coś tam robię dla naszych doczesnych opakowań, jakieś mazidła, toniki, mgiełki. Do tego całkiem zdrowo udaje się nam odżywiać i trzymamy na wodzy te swoje zwierzątka różne, które wyłażą nam tu i ówdzie.
Ale do rzeczy. Jest taka pora roku, że wszędzie dookoła mamy świeże kosmetyki prosto od natury. Korzystam, jak tylko mogę, bo nie dość, że są bezpłatne, to wiem, czym częstuję naszą ponad półwiekową skórę. I tym też chcę się z Wami podzielić, tym bardziej, że to działa.
Przyszły do nas upały, jest ponad 30 stopni w cieniu, nasze organizmy szybko tracą wodę, trzeba uzupełniać płyny. Oprócz napojów i owoców, które nawilżają nas od wewnątrz, zamarzyła mi się pachnąca i delikatna mgiełka do ciała.
Wyszłam na spacer, popatrzyłam, co mam w zasięgu ręki i już wiedziałam, jaki kosmetyk sobie zrobię.


Dziewanna

Żmijowiec

Następnego dnia rano zebrałam garść kwiatów dziewanny. Obok rósł piękny żmijowiec, który też trafił w moje ręce. Na naszym balkonie zaczyna kwitnąć lawenda i nagietek. Miałam więc wszystko, czego potrzebowałam dla skóry dojrzałej, delikatnej i suchej.


Lawenda

Do kubka włożyłam dwie łyżki świeżych kwiatów dziewanny, jedną łyżkę kwiatów lawendy, kilka kwiatków nagietka i jedną kwitnącą gałązkę żmijowca, którą drobno pokroiłam. Wszystko zalałam wrzątkiem, przykryłam i zostawiłam na 15- 20 minut. Potem przecedziłam i poczekałam, aż napar ostygnie. Dodałam łyżeczkę chlorku magnezu, jeżeli nie macie, to można zamiast tego dodać łyżkę octu jabłkowego, najlepiej domowego. Można kupić dobry ocet jabłkowy niepasteryzowany. Tym sposobem otrzymujemy mgiełkę lub tonik do ciała. Wystarczy przelać płyn do butelki z atomizerem i nawilżać twarz lub całe ciało, kiedy mamy taką potrzebę.

Moja cudowna mgiełka do ciała


Specyfik działa nawilżająco, regenerująco i kojąco na skórę, dodatkowo ją uelastycznia. I to działa, jestem zachwycona tym kosmetykiem. Kosztował mnie on tylko odrobinę czasu na jego przyrządzenie. Oczywiście wszystkie zioła mogą być suszone, ja korzystam w sezonie ze świeżych, suszę zaś na zimę.
Można użyć inne rośliny. Doskonale dla cery suchej i dojrzałej sprawdzi się kwiat lipy, róży, zamiast żmijowca można użyć ziela żywokostu. Jeżeli użyjecie pachnących płatków róży, to zrezygnujcie z lawendy, niech zapach będzie od jednego kwiatu.
Takiej mgiełki możemy używać też do włosów, szczególnie kiedy mamy w składzie kwiaty lipy, które pięknie nawilżą i wygładzą nasze włosy.
Chlorek magnezu jest tu opcjonalnym składnikiem, niemniej jego dodatek powoduje, że mgiełka postoi nam trzy tygodnie, a do tego nasz organizm dostanie porcję magnezu przez skórę. Bez chlorku mgiełka wytrzyma tydzień. Jest przecież zrobiona z naturalnych produktów. Dodatek octu jabłkowego lub odrobiny alkoholu ( alkohol do cery tłustej) też przedłuży ważność naszej mgiełki.
Używam tej mgiełki od kilku dni i jestem zachwycona. Skóra jest świetnie nawilżona, gładka, bez żadnych niespodzianek, delikatnie napięta.
Sąsiedzi dziwnie na mnie patrzą, kiedy widzą, jak wracam z różnymi gałązkami, kwiatami, liśćmi. Często pytają, co będę z tym robić. Sąsiadki wsmarowują w siebie tony różnych związków chemicznych z nadzieją, że znikną zmarszczki, a skóra jakimś cudem się podniesie. Nie wierzą w naturalne specyfiki, chcą szybkich rezultatów, płacą w drogeriach czy aptekach duże pieniądze i czekają na efekty, które nie przychodzą. Ja wolę to, co mam dookoła, naturalne, delikatne i działające pozytywnie. Trzeba tylko nieco cierpliwości.

Serdecznie zapraszamy do Gruzji, do pięknej Kachetii, do klimatycznego Sighnaghi, do naszego Peter's Guest House, do kontaktu z nami:


 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)



Zapraszamy do polubienia nas na FB. Like us  https://www.facebook.com/peterguesthouse
 
oraz na naszą grupę na FB Gruzja i my

1 komentarz:

  1. Cudo, na razie śledzę co w powietrzu lata i jeszcze nie lata do Gruzji. Ale czekamy cierpliwie, będę 😁

    OdpowiedzUsuń