Zatrzymaliśmy się przy przydrożnych straganach na posiłek. Kebab był nawet całkiem smaczny. Dżamal zakupił wino i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Po pewnym czasie skręciliśmy w prawo. Boczna droga wśród czerwonych skał po ok. 10 kilometrach doprowadziła nas do klasztoru Noravank.
Zbudowany w XIII w, odrestaurowany, składa się z dolnego i górnego klasztoru. Czerwony kolor budowli doskonale komponuje się z okolicznymi urwiskami i skałami, które mienią się w słońcu różnymi odcieniami czerwieni.
Do górnego klasztoru prowadzą strome schody |
Spędziliśmy w Noravank około godziny i ruszyliśmy do Tatew. Dżamal mówił nam, że tam dopiero czeka nas atrakcja i piękne widoki. I to była prawda. Gdy dojechaliśmy na miejsce ujrzeliśmy kolejkę linową.
Piotr z Dżamalem ida do kolejki linowej |
Jest to najdłuższa kolejka linowa w Europie. Ma 5,7 km i przejazd nią zajmuje 11 min. Wagonik znajduje się nawet 320 m nad ziemią i 2600 m n.p.m. A widoki z kolejki są naprawdę niezapomniane. Kolejka nazywa się Wings of Tatev i działa od października 2010 roku. Bilet kosztuje 4000 AMD i jest ważny w obie strony.
Czekamy z biletami na wagonik |
W wagoniku podczas jazdy słychać nagranie w języku armeńskim, rosyjskim i angielskim o tym, co mijamy, dokąd jedziemy i że pieniądze z biletów są przeznaczone na renowację klasztoru Tatev z IX w.
Ja w wagoniku |
Widok z kolejki na bardzo stary monastyr |
Monastyr znajduje się nad urwiskiem, a dookoła otaczają go góry. Miejsce robi niesamowite wrażenie. To chyba najpiękniejsza atrakcja w Armenii do tej pory.
Droga powrotna kolejką była równie fascynująca. Dżamal czekał na nas i musieliśmy opowiedzieć mu o naszych wrażeniach. Przed nami jeszcze było trochę kilometrów do przejechania i bardzo byliśmy ciekawi Górnego Karabachu.
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz