środa, 25 lutego 2015

Armenia, droga do Górskiego Karabachu, Noravank, Tatev 10. 09. 2014 r

Dalsza droga do Górskiego Karabachu prowadziła przez Noravank i Tatew. Krajobraz był dość monotonny, a mianowicie góry, mało zieleni i droga, na której wszystkie pojazdy nas wyprzedzały. Zerknęłam na prędkościomierz i okazało się, że nie przekraczamy 80 km/h. Nasz Dżamal chyba nie lubił szybszej jazdy albo oszczędzał samochód. Przez całą drogę opowiadał nam dowcipy. No cóż, mieliśmy czas na podziwianie krajobrazu.





Zatrzymaliśmy się przy przydrożnych straganach na posiłek. Kebab był nawet całkiem smaczny. Dżamal zakupił wino i ruszyliśmy w dalszą drogę.





Po pewnym czasie skręciliśmy w prawo. Boczna droga wśród czerwonych skał po ok. 10 kilometrach doprowadziła nas do klasztoru Noravank.











Zbudowany w XIII w, odrestaurowany, składa się z dolnego i górnego klasztoru. Czerwony kolor budowli doskonale komponuje się z okolicznymi urwiskami i skałami, które mienią się w słońcu różnymi odcieniami czerwieni.






Do górnego klasztoru prowadzą strome schody





Spędziliśmy w Noravank około godziny i ruszyliśmy do Tatew. Dżamal mówił nam, że tam dopiero czeka nas atrakcja i piękne widoki. I to była prawda. Gdy dojechaliśmy na miejsce ujrzeliśmy kolejkę linową.

Piotr z Dżamalem ida do kolejki linowej

 Jest to najdłuższa kolejka linowa w Europie. Ma 5,7 km i przejazd nią zajmuje 11 min. Wagonik znajduje się nawet 320 m nad ziemią i 2600 m n.p.m. A widoki z kolejki są naprawdę niezapomniane. Kolejka nazywa się Wings of Tatev i działa od października 2010 roku. Bilet kosztuje 4000 AMD i jest ważny w obie strony.

Czekamy z biletami na wagonik

 W wagoniku podczas jazdy słychać nagranie w języku armeńskim, rosyjskim i angielskim o tym, co mijamy, dokąd jedziemy i że pieniądze z biletów są przeznaczone na renowację klasztoru Tatev z IX w.

Ja w wagoniku


Widok z kolejki na bardzo stary monastyr




Monastyr znajduje się nad urwiskiem, a dookoła otaczają go góry. Miejsce robi niesamowite wrażenie. To chyba najpiękniejsza atrakcja w Armenii do tej pory.


















 Droga powrotna kolejką była równie fascynująca. Dżamal czekał na nas i musieliśmy opowiedzieć mu o naszych wrażeniach. Przed nami jeszcze było trochę kilometrów do przejechania i bardzo byliśmy ciekawi Górnego Karabachu.
Cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz