niedziela, 29 września 2013

Gruzja, Tbilisi dzień trzeci 27.06.2013 r

Co ciekawego można zobaczyć w Muzeum Etnograficznym w Tbilisi?

Rano pojechaliśmy do muzeum etnograficznego na wolnym powietrzu. Łatwo jest tam dojechać, bo z ulicy Rustaveli wsiedliśmy do autobusu nr 61 i za 0,5 lari od osoby dotarliśmy w pobliże muzeum. W autobusie pytaliśmy ludzi o to, gdzie powinniśmy wysiąść. Gruzini bardzo chętnie pomagają turystom więc problemu z trafieniem do muzeum nie mieliśmy. Od przystanku, na którym wysiedliśmy, musieliśmy jeszcze przejść asfaltową drogą jakieś 2 km pod górę. Można pojechać tam taksówką ale teren był bardzo malowniczy i zdecydowaliśmy się pójść na piechotę. Zajęło nam to około 20 minut. Po drodze Piotr znalazł żółwia, którego przeniósł na trawę.

Piotr ratuje żółwia przed kolizją drogową

 W końcu dotarliśmy do muzeum, które położone jest na powierzchni 52 ha i podzielone na 14 stref etnograficznych. Każda strefa dotyczy określonego regionu Gruzji. Po wejściu na teren muzeum ujrzeliśmy wiele starych, gruzińskich domków.

Przed jednym z domków w muzeum etnograficznym

 Weszliśmy do pierwszego z nich. Domek był drewniany, wewnątrz na środku znajdowało się palenisko, pod jedną ze ścian stało wielkie łóżko, a w innych miejscach były przedmioty użytkowe dawnych mieszkańców. W każdym domku jest osoba, która opowiada o życiu, zwyczajach i ludziach, którzy kiedyś mieszkali w tych domach.

Piotr z panią, która cierpliwie tłumaczyła nam zasadę działania gruzińskiego "pampersa"

Nas zainteresował dziwny, drewniany przedmiot w kształcie fajki, który leżał na dziecięcej kołysce.

"Pampers" dla chłopca

Sympatyczna pani powiedziała nam, że to jest gruziński "pampers" dla chłopca. Widząc nasze zdumione miny wytłumaczyła nam jego działanie. Otóż na środku łóżeczka dziecięcego jest otwór, w który wkładało się dłuższą część "pampersa". Natomiast w otwór krótszej części wkładało się siusiaka, a dziecko unieruchamiało się w łóżeczku pasem tkaniny. Pod łóżeczkiem stawiało się naczynie i tym sposobem dziecko miało sucho. "Pampers" dla dziewczynki miał większy otwór w krótszej części, a zasada działania była taka sama.
Zwiedziliśmy wszystkie domki. Każdy z nich utrzymano w takim stanie, jakby przed chwilą jeszcze ktoś tam mieszkał. Mieliśmy wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie, że paleniska w domkach są jeszcze ciepłe, a mieszkańcy za chwilę wrócą do domu i usiądą razem do posiłku.

Piotr próbuje sera, który wędził się nad paleniskiem


Zdjęcia z Muzeum Etnograficznego w Tbilisi

Po zwiedzeniu muzeum poszliśmy dalej tą samą asfaltową drogą do jeziora żółwiego. Samo jezioro jest nieduże ale widok z jego okolic na Tbilisi jest niezapomniany.

Widok na Tbilisi z okolic Jeziora Żółwiego

 W kawiarence nad jeziorem wypiliśmy zimny napój i odpoczęliśmy przed drogą powrotną.

Jezioro Żółwie

Jak dojechać do parku rozrywki Mtacminda w Tbilisi?

Popołudnie spędziliśmy w pokoju z powodu dużego upału. Wieczorem postanowiliśmy pojechać na górę Mtacminda, na której stoi wieża telewizyjna. Można tam dojechać osobliwym tramwajem, który jeździ na górę i z powrotem, a jego wagonik wyprofilowany tak do kąta góry, żeby podłoga i siedzenia w tramwaju zachowały poziom.  My pojechaliśmy autobusem nr 124 z ulicy Rustaveli. Autobus jedzie cały czas pod górę, a podróż trwa około 30 minut. Wysiedliśmy na ostatnim przystanku przy parku rozrywki. Są tam pięknie utrzymane alejki z rzeźbami, fontannami, bajecznie kolorowymi domkami i karuzelami.

Ja przy wejściu do parku rozrywki na górze Mtacminda


Piotr na jednej z alejek w parku rozrywki


Piotr w parku rozrywki

Jest też ogromne diabelskie koło, pięknie oświetlona wieża telewizyjna i taras widokowy na Tbilisi.

Wieża telewizyjna na górze Mtacminda
Piotr nie odmówił sobie przejażdżki na diabelskim kole.

Diabelskie koło na górze Mtacminda

 Ja stchórzyłam, bo nie dość, że byliśmy na górze o wysokości 800 m n. p. m., to jeszcze wysokość koła mnie przerażała. Poczekałam na niego delektując się widokiem Tbilisi. Potem razem podziwialiśmy miasto ze Świętej Góry.

Tbilisi z góry Mtacminda

 Późnym wieczorem wróciliśmy do pokoju. Czekała na nas Lika, której opowiedzieliśmy o naszych wrażeniach.

Ja z Liką

Na jutrzejszy dzień zaplanowaliśmy odwiedzenie bazaru przy Suchym Moście i świątyni Mama Daviti na górze Mtacminda.

Zdjęcia z parku rozrywki na górze Mtacminda

Cdn.

Serdecznie zapraszamy do pięknej Kachetii, do naszego Peter's Guest House w Sighnaghi, do kontaktu z nami:

 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)

Zapraszamy do polubienia nas na: https://www.facebook.com/peterguesthouse

Rezerwować pokoje można też tutaj 

niedziela, 22 września 2013

Gruzja, Tbilisi dzień drugi, 26.06.2013 r

Jak spędziliśmy dzień w Tbilisi?

Wstaliśmy wcześnie rano, bo piękne słońce zapowiadało upalny dzień. Chcieliśmy dzisiaj zobaczyć największą sakralną budowlę w Gruzji- Sobór Trójcy Świętej w Tbilisi. Był to bardzo dobry pomysł, ponieważ wcześnie rano nie ma jeszcze tłumu turystów i można spokojnie zwiedzić świątynię. Jest ona położona na wzgórzu św. Eliasza.

Sobór Trójcy Świętej w Tbilisi

 Świątynia jest widoczna z wielu miejsc w mieście więc trafić do niej jest łatwo.

Sobór Trójcy Świętej- największa budowla sakralna w Gruzji

 Gdy już byliśmy na dziedzińcu poczuliśmy jej wielkość. Trzeba przyznać, że robi wrażenie. Z dziedzińca świątyni rozciąga się widok na Tbilisi.

 Widok na Tbilisi z dziedzińca Soboru Trójcy Świętej

 Budowę soboru rozpoczęto w 1995 roku, a w 2002 roku odprawiono tam pierwsze nabożeństwo. Mieści się tam siedziba Katolikosa- Patriarchy Gruzji.

Zdjęcia Sobór Trójcy Świętej w Tbilisi

Wracając do pokoju kupiliśmy chaczapuri i owoce. Postanowiliśmy przeczekać upalne południe i kiedy słońce nie grzało już tak mocno poszliśmy do muzeum przy ul. Rustaveli, w którym oglądaliśmy najważniejsze dla narodu gruzińskiego zabytki. Były to przedmioty sakralne takie jak ikony i krzyże. Wśród zbiorów znajduje się też biżuteria. Skarbiec muzeum zwiedza się z przewodnikiem, który opowiada o historii poszczególnych przedmiotów i o tym,jakie mają znaczenie dla kultury gruzińskiej.
Po zwiedzeniu muzeum poszliśmy obejrzeć łaźnie siarkowe w Tbilisi. Są to bardzo stare i słynne łaźnie. Na przestrzeni wieków korzystało z nich wielu znanych osób, m.in. Marco Polo, Aleksander Dumas, Piotr Czajkowski, Aleksander Puszkin.

Ja na tle kopuł łaźni siarkowych

 Można tam zażyć kąpieli w ciepłych, naturalnych wodach siarkowych w sali ogólnej lub wynająć pomieszczenie dwuosobowe z basenem wypełnionym taką wodą. Oferowane są też tam masaże. Ceny kształtują się od kilku do 90 lari za godzinę.

Kopuły łaźni siarkowych w Tbilisi


Zdjęcia z łaźni siarkowych w Tbilisi

Spacerując przy łaźniach wzdłuż rzeki dotarliśmy do niewielkiego wodospadu wśród skał. Jest to miejsce, do którego chętnie zmierzają zakochani.

Piotr idzie do wodospadu

Potem powłóczyliśmy się uliczkami dzielnicy, w której mieszkamy. Jest to najstarsza część miasta. Uliczki są bardzo wąskie, a przy nich znajdują się pięknie odrestaurowane budynki jak również takie, które wymagają remontu.

Piotr pod krzywą wieżą


Jedna z uliczek starego Tbilisi

Jest tam też dużo restauracji, kawiarni i pubów, w których można spędzić przyjemnie czas.

Restauracje na jednej z ulic starego Tbilisi

Późnym wieczorem wróciliśmy do pokoju. Spędziliśmy wieczór z Liką na tarasie jej domu. Na jutro mieliśmy w planie zwiedzenie Muzeum Etnograficznego.

Zdjęcia Stare Tbilisi

Cdn.

Serdecznie zapraszamy do pięknej Kachetii, do naszego Peter's Guest House w Sighnaghi, do kontaktu z nami:

 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)

Zapraszamy do polubienia nas na: https://www.facebook.com/peterguesthouse

Rezerwować pokoje można też tutaj 


wtorek, 17 września 2013

Gruzja, Tbilisi dzień pierwszy 25.06.2013 r

Gdzie zatrzymaliśmy się w Tbilisi?

I tak oto w ciepły, słoneczny poranek o godzinie 7-ej rano wysiedliśmy z pociągu w Tbilisi. Pogoda była słoneczna i zapowiadał się kolejny upalny dzień w Gruzji. W tym mieście postanowiliśmy spędzić ostatnie dni naszego pobytu w tym pięknym kraju.. Na peronie zauważył nas taksówkarz i zaproponował, że zawiezie nas do hotelu. Skorzystaliśmy z jego oferty. Poprosiliśmy aby zawiózł nas do domu Liki Nikoladze, której adres dostaliśmy w Signagi od Nato. Za kurs zapłaciliśmy 10 lari.
Lika mieszka w starym Tbilisi razem z mamą, córką Nini i bratem przy ulicy Grigol Hantsteli 5 (hulyanikoladze@yahoo.com) . Wynajęliśmy u niej pokój za 50 lari za dobę. Mogliśmy korzystać z kuchni i łazienki. Od pierwszego dnia poczuliśmy się u niej jak u siebie w domu. W progu przywitało nas szczekanie jej małego, wiekowego już pieska, a po domu chodził piękny kocur, który bardzo szybko się z nami zaprzyjaźnił.

Z kocurem Liki w kuchni

 Lika przyjęła nas ciepło i od razu się polubiliśmy. Po kilku dniach nasze relacje stały się przyjacielskie, a nawet prawie rodzinne.

Co można zwiedzić w starym Tbilisi?

Odpoczęliśmy i poszliśmy się rozejrzeć po okolicy. Mieszkaliśmy w starym Tbilisi więc do wielu fajnych miejsc mieliśmy naprawdę blisko. Poszliśmy na Plac Wolności, a potem do informacji turystycznej, która znajduje się w muzeum na ulicy Rustaveli. Dostaliśmy mapę miasta i informacje o tym, co warto w Tbilisi zobaczyć i jak dojechać do ciekawych miejsc.

Plac Wolności w Tbilisi

Po południu poszliśmy do stacji kolejki linowej w Parku Europejskim i pojechaliśmy do twierdzy Narikala.

Kolejka linowa na tle twierdzy Narikala

 Twierdza znajduje się na stromym wzgórzu między łaźniami siarkowymi i ogrodem botanicznym. Wjazd na górę dostarczył mocnych wrażeń.

Ja w pierwszych sekundach jazdy kolejką linową

 Szklane wagoniki dają możliwość obejrzenia Tbilisi z góry. Widok był fascynujący.

Widok z wagonika kolejki linowej na Tbilisi i most pokoju czyli słynną "podpaskę"

 Na górze w pobliżu murów twierdzy stoi pomnik Kartlis Deda. Jest to 20- metrowy posąg kobiety wykonany z aluminium i ustawiony na szczycie górskiego grzbietu Sololaki. Gruzini nazywają ten pomnik "Matką Gruzją". Trzyma ona w lewej ręce puchar wina dla przyjaciół, a w prawej miecz dla wrogów. Pomnik powstał z okazji jubileuszu 1500- lecia Tbilisi w 1958 roku.

Na tle pomnika Matki Gruzji

Trzeba przyznać, że widok na Tbilisi z okolic twierdzy Narikala zapiera dech w piersi. Moglibyśmy tam stać i patrzeć, patrzeć i patrzeć.

Tbilisi z góry, na której stoi pomnik Matki Gruzji

Zdjęcia z twierdzy Narikala

Potem zjechaliśmy do Parku Europejskiego, w którym odbywały się jakieś występy. Gruzińskie zespoły w tradycyjnych, ludowych strojach śpiewały i tańczyły, a tłum ludzi podziwiał ich umiejętności.

Przyjaźń polsko- gruzińska kwitnie


Ja z przystojnym Gruzinem

Usiedliśmy na ławeczce i chłonęliśmy atmosferę Tbilisi.

Zdjęcia z Parku Europejskiego

 Po zmroku poszliśmy przez most pokoju, zwany przez mieszkańców Tbilisi "podpaską", w kierunku ulicy Rustaveli.

Na moście pokoju zwanym "podpaską"

 Zatrzymaliśmy się na Placu Wolności, który wieczorem jest pięknie oświetlony.

Plac Wolności nocą

Zdjęcia Tbilisi nocą

Późnym wieczorem wróciliśmy do pokoju i porozmawialiśmy z Liką o życiu w Gruzji i w Tbilisi. Posiedzieliśmy z nią przy herbatce na jej pięknym tarasie, który gęsto opleciony winoroślą z dojrzewającymi kiściami winogron dawał poczucie intymności.
Na jutro mamy w planach zwiedzenie największej budowli sakralnej w Gruzji- Soboru Trójcy Świętej w Tbilisi.

Zdjęcia z Tbilisi 25.06.2013 r

Cdn.

Serdecznie zapraszamy do pięknej Kachetii, do naszego Peter's Guest House w Sighnaghi, do kontaktu z nami:

 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)

Zapraszamy do polubienia nas na: https://www.facebook.com/peterguesthouse

Rezerwować pokoje można też tutaj 

niedziela, 15 września 2013

Gruzja, Batumi dzień szósty 24.06.2013 r

Podróż pociągiem z Batumi do Tbilisi

Ostatni dzień w Batumi mijał leniwie. Pogoda w Batumi oczywiście była upalna. Poszliśmy na spacer po okolicznych uliczkach i parku. Zjedliśmy obiad w pobliskiej restauracji i zrobiliśmy zakupy na podróż.

Piotr przy pomniku lotnika w parku

 Po powrocie do pokoju spakowaliśmy plecaki i zapytaliśmy gospodynię o której powinniśmy opuścić pokój. Pozwoliła nam zostać do wieczora. W międzyczasie przyjechali turyści z USA.
Czas upłynął nam na rozmowie z gospodynią i jej synem, który wieczorem odprowadził nas na przystanek i marszrutką pojechaliśmy na dworzec kolejowy.

Piotr przed wejściem na dworzec kolejowy w Batumi


Ja przy wejściu na dworzec kolejowy w Batumi

Po przybyciu na dworzec wzbudziliśmy zainteresowanie wśród ludzi tam przebywających. Nawiązali z nami rozmowę, pytali skąd jesteśmy, co tu robimy, wypytywali o życie w Polsce i o wrażenia z pobytu w Gruzji.
Na dworcu podszedł do nas naczelnik dworca i zapytał skąd jesteśmy. Gdy usłyszał,że z Polski, rozmowa od razu przybrała bardzo przyjacielski charakter. Zaproponował nam kawę, chciał żeby czekanie na pociąg było jak najmniej uciążliwe.
W końcu wjechał pociąg i naczelnik dworca zaprowadził nas do naszego wagonu. Pożegnaliśmy się z nim, życzył nam szczęśliwej podróży i zapraszał ponownie do odwiedzenia Batumi.

Czekam na wejście do wagonu

Po okazaniu biletów weszliśmy do naszego wagonu. Okazało się, że każdy wagon ma swoją obsługę. W naszym wagonie były dwuosobowe przedziały sypialne.  Pracownik obsługi zaprowadził nas do naszego przedziału. Przed nami cała noc w pociągu.

Nasz dwuosobowy przedział sypialny

 Bilety kupiliśmy kilka dni wcześniej. Zapłaciliśmy za dwuosobowy przedział sypialny 80 lari. Można również kupić tańsze bilety na podróż w czteroosobowym przedziale sypialnym.
 Pociąg odjeżdżał o godzinie 22-ej i miał być o godzinie 7-ej w Tbilisi. Taka opcja nam odpowiadała, gdyż noc mogliśmy przespać podróżując pociągiem i rano wypoczętym wysiąść w Tbilisi.

Zdjęcia z Batumi 24.06.2013 r

Cdn.

Serdecznie zapraszamy do pięknej Kachetii, do naszego Peter's Guest House w Sighnaghi, do kontaktu z nami:

 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)

Zapraszamy do polubienia nas na: https://www.facebook.com/peterguesthouse

Rezerwować pokoje można też tutaj 

piątek, 13 września 2013

Gruzja, Batumi- dzień piąty 23.06.2013 r

Jak dojechać do Gonio z Batumi i co zwiedzić?

Rano poszliśmy na dworzec autobusowy ponieważ zaplanowaliśmy na dzisiaj zwiedzenie twierdzy Gonio, a jest ona położona 12 km na południe od Batumi. Musieliśmy więc dojechać tam marszrutką. Jeździ tam też miejski autobus nr 101.

Po drodze na dworzec autobusowy zainteresował nas zabytkowy samochód


Piotr w marszrutce do Gonio

Twierdza Gonio to ruiny rzymsko- bizantyjskiej twierdzy z I w. Mury twierdzy wzmacnia 18 baszt. Gonio to starożytne Apsaruntos założone przez Greków. Według legendy na terenie twierdzy znajduje się grób św. Macieja, który był jednym z dwunastu apostołów jednak gruziński rząd nie pozwala na prowadzenie wykopalisk w okolicy cmentarza. Archeolodzy prowadzą prace w pobliżu murów fortecy w poszukiwaniu pozostałości po czasach rzymskich.

Ja na dziedzińcu twierdzy Gonio


Zabłąkany żołnierz twierdzy Gonio


Zdjęcia z twierdzy Gonio

Po spacerze wewnątrz murów poszliśmy na przystanek, bo chcieliśmy po powrocie do Batumi resztę dnia przeznaczyć na plażowanie. Pogoda była piękna więc w drodze powrotnej do pokoju zrobiliśmy zakupy i poszliśmy na plażę. Tam wypożyczyliśmy dwa leżaki i parasol. Za wszystko zapłaciliśmy 12 lari i mogliśmy korzystać z nich do końca dnia. Plaża w Batumi jest kamienista tak jak dno morza i dobrze jest mieć buty, które ułatwią chodzenie po plaży i w których można też swobodnie pływać.

Piotr na plaży w Batumi

Na plaży było dużo ludzi ale miejsca nikomu nie zabrakło. Co jakiś czas przechodzili plażowi sprzedawcy oferujący lody, prażoną kukurydzę, słonecznik, orzechy, słodycze, chaczapuri i inne towary takie jak kolorowe koła do pływania. Chodzili oni wzdłuż plaży głośno wymieniając oferowane przez siebie produkty.

Od tej pani można kupić obwarzanki, słonecznik i inne smakołyki

Na plaży byli też ratownicy, którzy pilnowali aby nikt nie wypływał na niebezpieczną odległość. Tak spędziliśmy kilka godzin i mimo zabezpieczenia się przed słońcem kremem z filtrem 50 opaliliśmy się całkiem przyzwoicie.
Późnym popołudniem wróciliśmy do pokoju. Potem wyszliśmy na obiad i po obiedzie poszliśmy podziwiać zachód słońca nad morzem w Batumi. Spacerując promenadą widzieliśmy jak słońce powoli chowa się w wodach Morza Czarnego.

Piotr ze słońcem na dłoni

 Z portu w Batumi w tym czasie wypłynął prom do Odessy.

Prom do Odessy

Pomyśleliśmy, że pójdziemy jeszcze raz popatrzeć na tańczące fontanny.

Tańczące fontanny w Batumi

 Na niebie jaśniał piękny księżyc.
To był nasz ostatni wieczór w Batumi. Na jutro mamy zaplanowaną podróż do Tbilisi. Pojedziemy nocnym pociągiem, na który kupiliśmy bilety kilka dni wcześniej.

Zdjęcia z Batumi 23.06.2013 r

Cdn.

Serdecznie zapraszamy do pięknej Kachetii, do naszego Peter's Guest House w Sighnaghi, do kontaktu z nami:

 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)

Zapraszamy do polubienia nas na: https://www.facebook.com/peterguesthouse

Rezerwować pokoje można też tutaj 

poniedziałek, 9 września 2013

Gruzja, Batumi- dzień czwarty 22.06.2013 r

Jakie muzeum warto odwiedzić w Batumi?

Dzisiaj po śniadaniu poszliśmy zwiedzić Muzeum Sztuki Adżarskiej w Batumi. Jesteśmy przecież w Adżarii. W muzeum znajduje się wiele eksponatów obrazujących życie mieszkańców Adżarii na przestrzeni wieków. Są tam stroje z tego regionu Gruzji, naczynia, broń, przedmioty użytkowe oraz ekspozycja przedstawiająca dawne życie codzienne mieszkańców.

Ekspozycja w Muzeum Sztuki Adżarskiej w Batumi

Zdjęcia z Muzeum Sztuki Adżarskiej

Synagoga i meczet w Batumi

Po zwiedzeniu muzeum skierowaliśmy się w stronę synagogi.

Synagoga w Batumi

 Ponieważ synagoga w Batumi była zamknięta nie mogliśmy jej zwiedzić.
 Udaliśmy się do meczetu. Jest to turecki meczet z drugiej połowy XIX wieku.

Meczet z XIX w.

 Drzwi wejściowe i wnętrze jest bogato zdobione pięknymi ornamentami.

Wewnątrz meczetu

Na dziedzińcu meczetu Piotr zaprzyjaźnił się z gruzińskimi muzułmanami siedzącymi na ławeczce.

Piotr z przyjaciółmi na dziedzińcu meczetu w Batumi

 Byli ciekawi skąd jesteśmy. Gdy się dowiedzieli, że z Polski, to zapytali czy w Polsce są meczety. Powiedzieliśmy im, że w Polsce już od kilkuset lat żyją muzułmanie- Tatarzy i mają swoje meczety, w których uczestniczą w modłach.
 Zwiedzanie muzeum i meczetu zajęło nam trochę czasu. Zbliżało się południe, więc po krótkiej pogawędce poszliśmy coś zjeść. Po posiłku wróciliśmy do naszego pokoju aby przeczekać największy upał.
Po południu poszliśmy powłóczyć się po uliczkach starego Batumi, a wieczór spędziliśmy tradycyjnie na promenadzie.

Plac Piazza


Ozdobny sufit na placu Piazza

Jutro mamy w planach zwiedzić leżącą obok Batumi rzymską twierdzę Gonio.

Zdjęcia z Batumi 22.06.2013 r

Cdn.

Serdecznie zapraszamy do pięknej Kachetii, do naszego Peter's Guest House w Sighnaghi, do kontaktu z nami:

 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)

Zapraszamy do polubienia nas na: https://www.facebook.com/peterguesthouse

Rezerwować pokoje można też tutaj