Na miejscu zastaliśmy starszego pana, który przywitał nas z radością. Potem zaczął rozpalać grilla. My z Leną przygotowałyśmy stół w ogrodzie. Jej chrzestny jest inżynierem budownictwa i wiele budynków w Erywaniu powstało przy jego udziale.
Ojciec chrzestny Leny |
Kiedy grill się rozpalił zaczęliśmy imprezę. Najpierw grilowaliśmy warzywa. Na szpady poszły całe bakłażany, pomidory i papryka.
Papryka i bakłażany gotowe do grilowania |
Jak skórka na nich się mocno przypiekła, to zaczęliśmy piec mięso.
W tym czasie zdjęliśmy spieczoną skórkę z warzyw i przygotowaliśmy sałatkę.
Czas upływał na rozmowie, a grilowane potrawy smakowały wybornie.
Odwiedził nas sąsiad Leny chrzestnego. Ma na imię Rafael. Przyszedł ze swoim psem Wasią i z butelką wódki z brzoskwiń, którą sam zrobił.
Od lewej: ja, Rafael, Leny chrzestny i Lena |
Wasia zjadł wszystkie kości więc nic się nie zmarnowało. My na deser zjedliśmy pysznego, słodkiego arbuza.
Wieczorem przyjechał po nas Borys i wróciliśmy do Erywania. Pobocze drogi, którą jechaliśmy porośnięte było rokitnikiem, z owoców którego Ormianie robią doskonałe przetwory.
Rokitnik |
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz