Rano ruszyliśmy do Tbilisi. Zatrzymaliśmy się u Asmati. Ucieszyła się na nasz widok i zaraz zawołała sąsiadki. Poznaliśmy wszystkie znajome Asmati.
W środku Asmati |
Po południu odwiedziliśmy naszą koleżankę Likę. Remontowała swój dom i przygotowywała więcej pokoi dla turystów. Mieszka ona przy ul. Grigol Hantsteli 5 (hulyanikoladze@yahoo.com). Pisałam o niej tu .
Od lewej: ja, mama Liki i Lika |
Tbilisi jest miastem, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie.
Sobór Trójcy Świętej i łaźnie
Muzeum Etnograficzne i Mtacminda
Spacer po Tbilisi i Mama Daviti
Piotr lubił odwiedzać bazar przy suchym moście. Ma on własny klimat. Na stoiskach można znaleźć dzieła sztuki i kicz, przedmioty stare i nowoczesne. Jednak przede wszystkim można porozmawiać z ciekawymi ludźmi i usłyszeć ciekawe historie.
Bazar przy suchym moście na zdjęciach
W piątkowy wieczór zadzwonił do nas nasz przyjaciel Gaga i umówiliśmy się z nim. Zabrał nas do restauracji. Spędziliśmy cudowny wieczór przy muzyce i wyśmienitym jedzeniu. Tańczyliśmy, wznosiliśmy toasty i cieszyliśmy się ze spotkani, które przeciągnęło się do 2- giej w nocy.
Od lewej: ja, Gaga i Gocza |
Następnego dnia pojechaliśmy do Mcchety odwiedzić naszą znajomą Guliko. Marszrutka do Mcchety kosztuje 1 lari. Podczas ostatniego pobytu w tym mieście mieszkaliśmy u niej. Guliko jest energiczną, starszą panią. Pokazała nam wyremontowane pokoje, poczęstowała kawą, herbatą i ciastem.
Ja z Guliko |
Piotr z Guliko |
Zdjęcia z Mcchety
Po powrocie do Tbilisi Asmati zorganizowała spotkanie przy kawie z sąsiadkami. Spędziłyśmy uroczy wieczór.
Ostatniego dnia w Tbilisi pojechaliśmy na bazar koło dworca Didube. W zasadzie nie kupiliśmy tam nic ale przyjemnie było pochodzić wśród wielu stoisk z różnymi towarami.
Wieczorem Asmati zaprosiła nas na kolację do pobliskiej restauracji. Zamówiliśmy pierożki chinkali. Po kilkunastu minutach kelnerka przyniosła nam dzban wina. Widząc nasze zdziwienie, bo przecież nie zamawialiśmy wina, powiedziała, że to prezent od sąsiedniego stolika. Podziękowaliśmy. Po kilku minutach przyniosła duże chaczapuri i uprzedzając nasze pytanie, powiedziała, że to od drugiego stolika. Znowu podziękowaliśmy i po kilku minutach wszyscy złączyliśmy nasze stoliki w jeden duży i zaczęliśmy prawdziwą, gruzińską imprezę. Potem nastąpiła wymiana numerów telefonów, zaproszenia i w końcu tańce. Ostatni dzień w Tbilisi zakończyliśmy wesoło i w wyborowym towarzystwie.
Piotr pije toast z dużym Dawidem |
Asmati wygłasza toast |
Serdecznie zapraszamy do pięknej Kachetii, do klimatycznego Sighnaghi, do naszego Peter's Guest House, do kontaktu z nami:
celina.wasilewska63@gmail.com
nr tel. +995 599 22 19 63 - polski, rosyjski, angielski (Polish,
Russian, English)
Rezerwować pokoje można też tutaj
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz