Jak długo trwa podróż z Korszy do Shatili w Gruzji?
Ponieważ autobus odjeżdżał ok. godziny 12-tej, mieliśmy sporo czasu i postanowiliśmy zwiedzić muzeum kultury chewruseckiej założone i prowadzone przez naszych gospodarzy.
Zdjęcia z muzeum
Przed wyjazdem w pobliże granicy z Czeczenią Piotr zaopatrzył się w odpowiedni sprzęt |
Przed południem pożegnaliśmy się ze wszystkimi i poszliśmy na przystanek koło sklepu. Zrobiliśmy zakupy ponieważ w Shatili nie ma sklepów. W końcu przyjechał busik, którym ruszyliśmy w drogę.
Trasa wiodła malowniczymi wąwozami wzdłuż rzeki, nad stromymi urwiskami. Jechaliśmy szutrową drogą, przez które przepływały górskie potoki. Mijaliśmy liczne stada bydła wypasanego na górskich pastwiskach.
Droga do Shatili |
Ze zdziwieniem w oczach patrzyliśmy, jak kierowca sprawnie pokonuje przeszkody na drodze, a padająca mżawka dodawała dreszczyku emocji. W końcu wjechaliśmy na przełęcz na wysokości 2736 m n.p.m. Tutaj kierowca zrobił przerwę. Mogliśmy na kilka minut wyjść z busa i podziwiać okolicę. Spotkaliśmy tam konny patrol gruzińskich żołnierzy.
Żołnierze na przełęczy |
Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej. Zjeżdżaliśmy z przełęczy bardzo krętą i wąską drogą. Jazda nią dostarczyła nam wielu wrażeń i atrakcji. Po trzech godzinach dojechaliśmy do celu.
Naszym oczom ukazała się wioska Shatili położona w malowniczej dolinie, przez którą rwącym strumieniem płynęła górska rzeka.
Panorama Shatili |
Kierowca wjechał na wzniesienie i zatrzymał się obok malutkiej cerkwi. Czekał tam na nas jeden z gospodarzy oferując nocleg w zabytkowej baszcie znajdującej się w kompleksie obronnym z XII wieku, w którym chronili się mieszkańcy w czasie najazdów.
Ja na balkonie naszej wieży |
Wejście do naszej fortecy |
Wynajęliśmy za 50 lari jeden z przytulnych, małych pokoików, który znajdował się na drugim piętrze.
Nasz apartament |
Na dole baszty było duże pomieszczenie, w którym kiedyś przyrządzano i spożywano posiłki oraz łazienka.
Nasza kuchnia |
Rozgościliśmy się i ruszyliśmy na zwiedzanie Shatili i okolicy.Jest tu tak przepięknie, że gdyby nie przejeżdżający od czasu do czasu samochód, miałoby się wrażenie, że cofnęliśmy się do średniowiecza i jeżeli ktoś potrzebuje odpoczynku od zgiełku, to tu go znajdzie. Szkoda, że mieliśmy tylko jeden dzień na pobyt tu, bo bus odjeżdżał następnego dnia, a kolejny dopiero za trzy dni.
Z przewodnika dowiedzieliśmy się, że rdzenni mieszkańcy tych ziem uważają się za potomków rycerzy krzyżowych, którzy osiedli tu przed wiekami. Coś w tym musi być, bo mieszkańcy wcale nie są podobni do Gruzinów. Mają jasną karnację i blond włosy.
Opowiadali nam o trudach życia tutaj, o tym, że dotarcie tu jest możliwe tylko w miesiącach letnich. Gdy leży śnieg wioska jest odcięta od świata. Dowiedzieliśmy się, że 4 km stąd znajduje się granica z Czeczenią.
I tak oto na włóczędze po okolicy i rozmowach z miejscowymi upłynęła nam reszta dnia.
Zdjęcia z Shatili
Serdecznie zapraszamy do pięknej Kachetii, do naszego Peter's Guest House w Sighnaghi, do kontaktu z nami:
celina.wasilewska63@gmail.com
nr tel. +995 599 22 19 63 - polski, rosyjski, angielski (Polish,
Russian, English)
Rezerwować pokoje można też tutaj
Cdn.
Piękne widoki ,bardzo fajnie opisujesz swoje przygody.W Gruzji jeszcze nigdy nie byłem ,ale kto wie może kiedyś się wybiorę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piotrek:-))
Dziękuję za komentarz. Szczerze polecam podróż do Gruzji. Jest tam pięknie, a ludzie przemili. Byliśmy tam 30 dni i wszystko opiszemy.
UsuńPrzez zupełny przypadek trafiłem na Wasz blog.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marek - towarzysz z busa i sąsiad zza ściany w baszcie